Pacific Cup 2008 - Relacje z regat


Mapa Regat - trasa Pacific High

Michał Laster relacjonuje przebieg regat pisząc z pokładu "Pacific High".

15 Lipca 2008 o 13:30 (PDT), "Pacific High" Catalina 400 Andrzeja Skarki z naszego Klubu wystartowała w regatach Pacific Cup 2008 z San Francisco na Hawaje.

Regaty Pacific Cup 2008 zostały oficjalnie zakończone 1 sierpnia na uroczystości wręczenia nagród w Kaneohe Yacht Club na Oahu na Hawajach.

Pacific High przekroczył metę o 18:30 we wtorek, 29 lipca, spędzając w morzu trochę ponad 14 dni.

Dokładną klasyfikację i czasy przejścia można przeczytać na www.pacificcup.org/2008-race-results.

Załoga jachtu:
Andrzej Skarka (skipper), Jacek Kiluk (nawigator),

Andrzej Wilczynski, Michał Laster, Marek Bezek i Jerzy Kutalowski.

Relacja Michała Lastera

17 Lipiec 2008

Ruszyły regaty Pacific Cup 2008 z San Francisco na Hawaje.


Start naszej Grupy B odbył się we wtorek o 13:30 z Zatoki San Francisco sprzed St. Francis
Yacht Club. Pacific High wystartował jako drugi wygrywając zażarty pojedynek z agresywnym Cirrusem, weteranem Pacific Cup, który wciskając się pomiędzy bojkę startową, a nasza rufę mało co nie doprowadził do kolizji. Grupa ośmiu jachtów startujących w grupie B po przejsciu pod mostem Golden Gate rozdzieliła się na dwie. Dwa jachty, w tym Pacific High, poszły kursem prosto na Hawaje po południowej stronie drogi wodnej do San Francisco, a reszta jachtów pożeglowała bardziej na północ w poszukiwaniu silniejszego wiatru, który jednak się nie zmaterializował.

Następnego dnia o godzinie 9 rano po obowiązkowych radiowych meldunkach pozycji okazało się, że grupa nie rozdzieliła się jak tradycja Pacific Cup na to wskazuje, na południową i północną, ale płynie mniej więcej razem. Pacific High stracił trochę czasu na próby ujarzmienia asymetrycznego spinakera, który nie chciał współpracowac z dużymi oceanicznymi falami. Następnego dnia po wietrznej nocy (5 - 6 B) Pacific High nadrobił straty i jakkolwiek wraz z innym jachtem Horizon Hunter goni czołówke, to większość grupy jest w zasięgu ręki. W tej chwili robimy okolo 8 węzłów, a humory załogi się znacznie poprawiły.

19 Lipiec 2008

Pacific Cup - dzień 5-ty

Po wietrznej, dobrze kołyszącej nocy, sytuacja w grupie B zaczęła się klarować. Grupa 8 jachtów rozdzieliła się na dwie, południową i północną. Grupa południowa dąży do wskoczenia na tor pasatów i ma nadzieję na jak najszybsze użycie spinakerów, a grupa północna, w której jesteśmy, liczy na krótszą drogę do Kaneohe Bay i silniejsze wiatry.

Pacific High utrzymuje się w środku północnej grupy, staczając zwycięsko całonocny pojedynek z jachtem Compromise, co znakomicie podbudowało morale załogi. Przez całą noc żeglowaliśmy przy wietrze ponad 30 węzłów i dużej fali. W efekcie, podczas porannego meldunku radiowego, jachty zgłaszały podarte groty, a nawet wyrwany kawał pokładu ...

Mamy też pasażera na gapę. Zabrał się z nami przedwczoraj gołąb i siadł na jachcie wyraźnie zadowolony z okazji taniego przejazdu na Hawaje. Nie przedstawił się, a więc nazwaliśmy go Karlik. Karlik pije wodę, je okruszki, nie lubi klusek i lata co jakiś czas dookoła jachtu. Skiper Andrzej Skarka miał nnadzieję, że po wypłynięciu z San Francisco pozbył się na jakiś czas problemu nawozu ptasiego, a tu taka niespodzianka. Jacek Kiluk, nasz nawigator, ma też problem, bardziej taktyczny, jak wytyczyć przyszły kurs podejscia do Oahu, aby jak najbardziej wykorzystać nasze asymetryczne spinakery i nie stracić do dużo lżejszych regatowych jachtów z bogatszym asortymentem żagli. Wiele jachtów zostało specjalnie zaprojektowanych do regat na Hawaje, jak Cal 40 czy Transpac.

23 Lipiec 2008

Pacific High w połowie drogi na Hawaje

Lekkie wiatry na tym etapie Pacific Cup spowodowały zwolnienie tempa regat. Jachty śledzą nawzajem swoje ruchy, pozycje i prędkości i starają się zdobyć dystans finezyjnie grając na podmuchach wiatru. Pozycja naszego jachtu w grupie nie uległa zmianie. Na naszym kilwaterze został Horizon Hunter i Compromise. Ten ostatni jednak ze względu na przelicznik PHRF jest ciągle przed nami. Jadące na spinakerach wiodące w grupie jachty Checkered Past, Cirrus i Music są prawie dzień do przodu od nas. Szczególnie Music dokonał czynu magicznego i zrobił doskonały dzienny przebieg w sytuacji, gdzie nikt dookoła nie miał wiatru. Uzyskał przeto na naszym pokładzie przydomek Magical Music.

Zrobiło sie ciepło i sztormiaki zastąpione zostały szortami i koszulkami, a humory powoli się zmieniają na hawajskie. Jemy dużo i intensywnie, mając nadzieję na szybkie obniżenie wagi jachtu. Na pokładzie jachtu odbyło sie również "half way party" celebrujące początek jazdy z górki... Drinki w postaci soku pomaranczowego i towarzystwo naszego pasażera na gapę, gołębia Karlika dodawały humoru. Karlik jednak znudził się chyba naszym towarzystwem, a szczgólnie tupotem załogi po pokładzie przy zmianach żagli i odleciał. Może zmienił jacht?

Póki co w doskonałych humorach załoga śledzi ruchy bliskiej konkurencji i ma nadzieję na zmianę passy pogodowej południowej grupy, co pozwoliło by się nam zbliżyć na odległość pozwalającą na walkę naszej Cataliny 400 z bardziej regatowo wyrafinowanymi jachtami.

24 Lipiec 2008

Szkwały i bigos zamiast mahi mahi

Po kilu dniach przechodzenia obszarów flauty dostaliśmy się w strefę lepszych wiatrów, co poprawiło znacznie nasz dzienny przebieg. Zostawiliśmy jeszcze bardziej w tyle Horizon Hunter i walczymy już nie tylko z Compromise, który jest niedaleko za nami, ale również z Gavilan, którego wczoraj doszliśmy.

Wraz z lepszymi wiatrami w bliskości tropików przyszła też premia: szkwały. Przeszliśmy kilka w ciągu ostatnich dwóch nocy i jeden przed chwilą. Siła wiatru zwiększyła się gwałtownie z około 15 węzłów do dobrze ponad 30. Nagłość szkwału jest taka, że nie sposób być na nie przygotowanym. Kiedy uporamy się z refowaniem, to szkwał przechodzi. Jeden z nich tylko trwał okolo godziny, reszta kilka do kilunastu minut..

Wygląda to mniej więcej tak: Załoga spędza miło czas w kokpicie, a jeden z nas opowiada dowcip. W połowie dowcipu w sekundzie sternik krzyczy, dwóch już pod masztem ciągnie grota w dół, dwóch w kokpicie luzuje fały, wybiera refy, zwija genue, a wiatr wyje na sztagach polewając nas pianą poderwaną z fal. Wiatr widzi, że mu się nie udało i odlatuje szukając innych ofiar.

Kilka godzin zabrała nam dzisiaj próba naprawy steru, który ma luzy na łożyskach i śruby mocujące łożyska poluzowały się w czasie oporów na dużych prędkościach. Wydaje się, że poprawiliśmy znacznie sytuację i mamy nadzieję na dotarcie na Hawaje bez używania naszego awaryjnego steru.

W wolnych chwilach próbujemy łapać ryby. Jak dotychczas bez skutku. Podobno biorą na biało-czerwoną przynętę, której nie mamy. Co jakiś czas jachty w pobliżu opowiadają o sukcesach w połowie mahi mahi, a my tymczasem jemy wspaniały bigos i wcale nie jesteśmy tym zmartwieni. Jak zabraknie bigosu, leczo, mielonych kotletów i innych wspaniałości lądowych, to skupimy się na mahi mahi.

27 Lipiec 2008

Szkwał

Wreszcie nas dostało! Parę dni temu w nocy przyszedł silny szkwał około 10 B i uszkodził nam bom grota. Byliśmy maksymalnie zrefowani i przygotowani na silny wiatr. W pewnym momencie przyszła fala z burty, rzuciła jachtem jak łupinką i zrobiła nam zwrot przez rufę. Prewenter wytrzymał, a bom nie. Jest zgięty i nie możemy go obciążać. Idziemy teraz na silnie zrefowanym grocie i modlimy się, żeby wytrzymał. Oczywiście Gavilon i Compromise pożeglowały przed nami. Mamy sporą przewagę nad Horizon Hunter, który meldował, że połamał ostatniego, trzeciego boma spinakera. Obliczamy, że kulejąc dotrzemy do Oahu na środę, jeżeli wiatr się utrzyma. Staramy się podejść troche wyżej, żeby użyc nasze asymetryczne spinakery na korzystniejszym kursie i prędzej dojść do mety.

Jedziemy wolniej i jest wreszcie czas na kąpiel na rufie, gotowanie specjałów z suchego liofilizowanego jedzenia firmy Richmoor, która nas hojnie nim obdarowała na drogę. Na kolacje będzie beef strogonoff! Może z winem.

Z radia wynika, że ukończyły już regaty załogi kilku jachtów, w tym Paul Cayard na Hula Girl, Santa Cruz 50 i Philippe Kahn na Pegassus 50. Philippe ustanowił nowy rekord tej trasy na 50 stopowym jachcie z dwuosobową załogą.

2 Sierpień 2008

Pacific Cup 2008 zakończony!

Michał Laster z Kaneohe Yacht Club na Hawajach:

Pacific Cup 2008 został oficjalnie zakończony na uroczystości wręczenia nagród w Kaneohe Yacht Club na Oahu na Hawajach.
Pacific High przekroczył metę o 18:30 we wtorek, 29 lipca, spędzając w morzu trochę ponad 14 dni.

Po przekroczeniu linii mety silnik odmówił posłuszeństwa i zajęło nam około godziny, żeby podładować generatorem akumulatory i odpalić bestię. Na lądzie czekała na nas znaczna grupa wiwatujących żeglarzy i naszych bliskich, a po wizycie inspektora, otrzymaliśmy piękny wieniec z kwiatów lei, dar od Yacht Klubu Polski San Francisco, świeżego ananasa i lokalne drinki Mai Tai.
Wydarzenia ostanich dni i uszkodzenia w takielunku i systemie sterowniczym zmusiły nas do znacznego zwolnienia tempa i dwa jachty, z którymi walczyliśmy, Compromise i Gavilon przekroczyły metę o kilka godzin wcześniej. Sporo jachtów lizało w porcie swe rany spowodowane szkwałami w postaci połamanych bomów spinakera i podartych żagli.

W naszej grupie zajęliśmy ostatecznie 7 miejsce pozostawiąjac w tyle Horizon Hunter, który przypłynął dopiero trzy dni po nas pokazując kolekcję złamanych bomów spinakera i innych części takielunku.

W klasyfikacji generalnej zwyciężył Raindrop, który również dostał nagrodę najlepszego nawigatora i pierwsze miejsce w swojej dwuzałogowej grupie. Raindrop przypłynął w tej grupie 3 dni przed pozostałymi jachtami grupy D1, a Neptune's Daughter, z tej samej grupy, 3 dni po...

W najszybszej grupie F zwyciężył Criminal Mischief przed Velosem i Holua. W tej samej grupie, Pegasus OP-50 Philippe Kahn'a uzyskał nagrodę za najszybsze przejście i najszybsze przejście dwuosobowej załogi.

Hula Girl, z Paulem Cayardem na pokładzie została sklasyfikowana na trzecim miejscu w grupie E. W grupie tej pierwsze miejsce zdobyła Sabrina, z która Pacific High spotkał się na oceanie, a ktora przeleciala koło nas z szybkością błyskawicy.


W tej chwili Pacific High naprawia uszkodzenia steru, czeka na nowy bom, który został wysłany od producenta łodzi, i wybiera się w uważaną za trudniejszą drogę powrotnę do San Francisco.